Zima przynosi wiele strat na jezdni. Właśnie w tym okresie dochodzi do wielu kolizji i wypadków. O ile wiele z nich zdarza się z winy kierowców, są też takie, które są wynikiem fatalnej kondycji nawierzchni.
Mrozy i opady atmosferyczne powodują skruszanie się warstwy asfaltu, tworząc ubytki na drodze. Już jednorazowy, niefortunny kontakt auta z wyrwą może spowodować powyginanie wielowahaczowego zawieszenia, zniszczenie felgi czy przebicie opony. Niestety, na zatłoczonej ulicy, po zmierzchu, czy podczas opadów, dziury na drodze są bardzo słabo widoczne. Jeżeli zdołamy je zauważyć, zazwyczaj jest już za późno. Pokryte taflą wody czy błota wtapiają się całkowicie w strukturę nawierzchni tworząc pułapkę dla auta.
Większa wyrwa w asfalcie potrafi spowodować znaczną dewastację zawieszenia, uszkodzić koło, miskę olejową a nawet układ kierowniczy. Za takie szkody najczęściej płacimy z własnej kieszeni, jednak możemy starać się o odszkodowanie. Jeżeli na drodze widniał znak, który ostrzegał o wybojach, koleinach, uskokach lub innych nierównościach nawierzchni, nasze szanse na odszkodowanie są niemalże zerowe. Zarządca drogi będzie mógł uargumentować swoją odmowę wypłaty rekompensaty tym, że kierowca nie zachował należytej ostrożności lub nie dostosował prędkości do stanu drogi.
W przypadku, w którym o uszkodzeniach nawierzchni nie informował znak, nasz sukces zależy od dowodów, jakie przedstawimy. Trudnymi do podważenia dokumentami są zapisy i notatki policji lub straży miejskiej z miejsca zdarzenia. Warto wykonać kilka zdjęć miejsca zdarzenia i pojazdu oraz zebrać oświadczenia świadków.
Musimy jednak brać pod uwagę, że wezwanie odpowiednich służb może potrwać jakiś czas, ponieważ nasz incydent może okazać się znacznie mniej priorytetowy niż inne zdarzenia na drogach. Jeżeli zależy nam na czasie pozostaje zrobienie zdjęć, zebranie zeznań świadków oraz dokładne opisanie miejsca i czasu zdarzenia. Należy pamiętać by dokładnie opisać zniszczenia nawierzchni, które doprowadziło do uszkodzenia elementów samochodu.
Oddając samochód do naprawy trzeba pamiętać o zebraniu wszystkich faktur i rachunków za naprawę, wymianę uszkodzonych elementów czy holowanie. Warto również poprosić warsztat o zwrot uszkodzonych części.
Często zdarza się, że instytucja odpowiedzialna za drogę prosi o ich okazanie. Pomocna może okazać się ekspertyza rzeczoznawcy, której koszty możemy doliczyć do wniosku o odszkodowanie.
Skompletowana dokumentacja to dowód, który należy zgłosić do zarządcy drogi, na której wydarzył się incydent. O pomoc w ustaleniu, kto jest odpowiedzialny za dany odcinek szosy, można poprosić policję lub przedstawicieli lokalnych władz. Jeżeli wydarzenie miało miejsce na autostradzie i drodze ekspresowej, to odpowiada za nią Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, jednak wieloma odcinkami dróg krajowych (na obszarach większych miast) zarządzają lokalne władze. Za drogi o mniejszym znaczeniu odpowiadają gminy, powiaty, województwa.
Jeżeli incydent miał miejsce na drodze wewnętrznej, która może być własnością osiedla, sklepu, portu itp. to również możemy ubiegać się o rekompensatę z tytułu powstałej szkody.
Na staranie się o odszkodowanie mamy trzy lata, jednak nie warto zwlekać ze składaniem wniosku o odszkodowanie. Instytucje odpowiedzialne za daną drogę lub ich ubezpieczyciele mają standardowo 30 dni na rozpatrzenie podania.
Ubieganie się o odszkodowanie za uszkodzenie samochodu, spowodowane ubytkami nawierzchni, wymaga sporo zachodu i cierpliwości, jednak nie warto się poddawać. Części i naprawa nowoczesnych aut mogą kosztować nawet kilka tysięcy złotych, a naprawa szkody z własnego ubezpieczenia AC skutkuje podniesieniem składek.