Deszcz, śnieć czy mróz nie oszczędzają samochodów – rdza prędzej czy później pojawi się na każdym aucie. Jeżeli w porę zauważymy korozję i zaczniemy działać, odpowiednio dobrane zabezpieczenie nie tylko rozwiąże nasz problem na długi czas, lecz również pozwoli zachować blachy pojazdu w doskonałym stanie.
Przed regeneracją uszkodzenia powinniśmy przeanalizować, czy lepiej usunąć je własnoręcznie, czy zlecić to zadanie profesjonalistom. Amatorskimi sposobami warto naprawiać auta, które osiągnęły pewien wiek oraz stopień zużycia, a ich wartość rynkowa nie jest wysoka. W przypadku nowszych egzemplarzy, skutki samodzielnej konserwacji mogą znacząco obniżyć cenę pojazdu, przy ewentualnej, przyszłej sprzedaży. Jednak fachowa usługa nie jest tania – jej koszt to nawet 1500-2000 zł. Związany jest nie tylko z zakupem odpowiedniego preparatu, lecz także z relatywnie dużym nakładem pracy. Jeżeli jesteśmy pewni własnych umiejętności i chcemy sami rozwiązać problem rdzy, pracę zaczynamy od dokładnego umycia pojazdu – najlepiej wysokociśnieniową myjką.
Pozwoli to na dokładne zlokalizowanie uszkodzonych miejsc i zapobiegnie powtórnemu rozprzestrzenieniu się korozji. Szczególną uwagę zwróćmy na podwozie – to tam osadza się sól używana do posypywania dróg w okresie zimowym. Newralgicznym punktem samochodu są również dolne krawędzie drzwi i progi – ze względu na położenie narażone na działanie czynników zewnętrznych. Ta sama zasada dotyczy hamulców – muszą być idealnie czyste i w razie potrzeby polakierowane. Pozostałe elementy nie mogą być ubrudzone olejem, a profile zewnętrzne warto pokryć grubą warstwą zabezpieczenia.
Najbardziej czasochłonne jest samo usuwanie odprysków. Jeżeli blacha nie jest mocno skorodowana, a ponadto została wcześniej ocynkowana – nie przesadzajmy z używaniem papieru ściernego. Jeżeli ubytek jest rozległy należy go odtłuścić, wyrównać za pomocą szpachli, a następnie utwardzić. Kolejnym krokiem będzie oklejenie skorodowanej powierzchni i uzupełnienie jej wypełniaczem w spreju. Po zaschnięciu produktu, restaurowane miejsce kolejny raz wygładzamy papierem ściernym, by spokojnie przejść do końcowego lakierowania. Zwykle nanosimy kilka warstw lakieru z odległości 20-30 cm. Pracę kończymy wyrównaniem naprawianego punktu papierem wodnym i wypolerowaniem go specjalną pastą.
Inaczej przebiega proces regeneracji, gdy mamy do czynienia z dziurami w karoserii. Skorodowaną blachę możemy „załatać” przy pomocy żywicy epoksydowej i maty szklanej. Niestety w warunkach domowych jest to praktyka trudna do wykonania i nie należy jej stosować w przypadku elementów nośnych karoserii.
Pracę rozpoczynamy od dokładnego usunięcia korozji. Tam, gdzie występuje w dużej ilości oraz w trudno dostępnych zakamarkach, stosujemy specjalistyczny preparat neutralizujący rdzę. Następnie na oczyszczone miejsca nanosimy warstwę żywicy epoksydowej wymieszanej z utwardzaczem i na tak przygotowane podłoże nakładamy starannie docięty kawałek maty szklanej, nasączony żywicą. Czynność powtarzamy do momentu, aż wgłębienie zostanie całkowicie uzupełnione. Aby uzyskać ładniejszy efekt wizualny, zastygniętą żywicę wyrównujemy przy pomocy szpachli i papieru ściernego. Finalnym etapem przed uzyskaniem ostatecznego efektu będzie zalakierowanie wypełnienia.
Na koniec nie pozostaje nic innego, jak tylko podziwiać efekt własnej pracy. Jeżeli proces odrdzewiania wykonaliśmy poprawnie, zahamujemy korozję blach i przywrócimy estetyczny wygląd naszego pojazdu nawet na wiele lat. Być może nie będzie wyglądał jak egzemplarz prosto z salonu, ale na pewno pozwoli nam zaoszczędzić czas, pieniądze i da satysfakcję z własnoręcznie wykonanej renowacji.