Za najstarszy znak drogowy uważa się kamienny drogowskaz stojący w Koninie, pochodzący z 1151 roku. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Niemałą ewolucję przeszły technologie podróżowania oraz prawa nimi rządzące. Również znaki musiały stać się częścią tej ewolucji.
Wśród obecnie stosowanych znaków, najbardziej charakterystycznym, niepodobnym do żadnego innego, jest znak B-20 – czyli znak STOP. Charakterystyczny kształt wyraża jego wyjątkowość, która ostrzega o niebezpieczeństwie i zdaje się krzyczeć – „Zatrzymaj się!”
Sam znak nakazuje tylko zatrzymanie, które powinno nastąpić przed wyznaczoną linią (znakiem P-12). W przypadku jej braku zatrzymanie musi nastąpić w miejscu, z którego możliwa jest obserwacja potencjalnego zagrożenia. Należy pamiętać, że znaki te nie są ustawiane przypadkowo. Ich pojawienie się świadczy o czyhającym niebezpieczeństwie, a niestosowanie się do nich grozi 2 punktami karnymi.
Znak STOP to oczywista sprawa, jeśli chodzi o konieczność zatrzymania się. Ale wielu kierowców zapomina o innych okolicznościach, w których Kodeks Drogowy wymaga zatrzymania się.
Obecnie do łask wracają tzw. zielone strzałki, czyli warunkowe pozwolenie na skręt w prawo pomimo czerwonego światła na sygnalizatorze. Jednakże jest to warunkowe zezwolenie. By skorzystać z prawa do skrętu, kierujący pojazdem jest zobowiązany zatrzymać pojazd przed sygnalizatorem w celu przepuszczenia pieszych oraz przepuszczenia pojazdów jadących drogą poprzeczną do kierunku jazdy. Niezastosowanie się do tego nakazu zatrzymania grozi 1 punktem karnym.
Kolejnym miejscem, gdzie zatrzymanie pojazdu jest wymagane to sytuacja, gdy pieszy przechodzi przez oznakowane przejście. Kierujący jest zobowiązany zatrzymać się, w celu przepuszczenia pieszych. W przypadku niezatrzymania się, gdy pieszy znajduje się na oznakowanym przejściu, kierującemu grozi kara w wysokości aż 10 punktów karnych. Wysoka kara spowodowana jest faktem, że pieszy ma niewielkie szanse w starciu z pojazdem. Owa kara jest więc bardziej rodzajem prewencji aniżeli represji.
Pomimo że nie przed każdym przejazdem kolejowym widnieje znak STOP, warto zatrzymać się lub przynajmniej znacznie w takich sytuacjach zwolnić. Tak, jak pieszy ma niewielkie szanse w zderzeniu z samochodem, tak samo samochód ma niewielkie szanse w starciu z pociągiem. Masa, bezwładność, wszystko to sprawia, że pociąg, choć poruszający się po torach, zwykle dobrze oznaczonych, jest zabójczy w starciu z samochodem. Nie wszystkie przejazdy w Polsce są skomputeryzowane, wyposażone w zapory i świata ostrzegawcze. Bywa, że jedynym ostrzeżeniem jest znak ostrzegający przed przejazdem kolejowym oraz krzyż św. Andrzeja (G-3 lub G-4).
Zdarza się, że na jednym przejeździe biegną dwa tory. Istnieje zatem szansa, że pociągi będą się mijały. Dlatego w przypadku wielotorowych przejazdów, nie powinno się ruszać od razu po przejechaniu pociągu, bez upewnienia się, że drugim torem nie porusza się inny skład.
Ale komputer, czujniki kamery czy automatyczne sygnalizatory to wciąż maszyny. Najdoskonalszy sprzęt może zawieść. Dlatego najważniejsza zasada poruszania się po drodze, to zasada ograniczonego zaufania, która powinna miejscach przejazdów kolejowych powinna być szczególnie stosowana. Należy ją stosować nawet tam, gdzie przejazdy kolejowe ludzie. Różne rzeczy mogą się stać – od prozaicznego rozkojarzenia, do poważnych sytuacji niezależnych.
Zatrzymanie pojazdu to rząd wielkości kilku, kilkunastu sekund. Sekund, które mogą pozwolić cieszyć się życiem kilka lub kilkadziesiąt lat dłużej. HK